W tym odcinku specjalnym Piotr podzieli się swoimi wrażeniami z „najbardziej nieokrzesanego festiwalu filmowego w Polsce”, czyli z Octopus Film Festiwal. Porozmawia także z dyrektorami tego festiwalu, czyli Krystianem Kujdą i Grzegorzem Fortuną.
(00:54) Gdzie jest Konrad?,
(03:45) Czym Octopus różni się od innych festiwali filmowych w Polsce?
(06:05) Gdzie odbywa się Octopus?
(09:16) Filmy festiwalu,
(19:01) Wywiad z Krystianem Kujdą i Grzegorzem Fortuną.
Rozmowa z Krystianem Kujdą i Grzegorzem Fortuną
MASZOR: Z wielką przyjemnością witam Krystiana Kujdę oraz Grzegorza Fortunę, czyli ojców założycieli, dyrektorów i mastermindów Octopus Film Festival. Witajcie panowie, dziękuję wam bardzo, że udzielacie tego wywiadu.
GRZEGORZ: Dziękujemy.
KRYSTIAN: Dziękujemy, cześć Piotrze.
M: Macie na Octopusie taki stały cykl – Nowe Kino Gatunkowe. Tak sobie pomyślałem, że Octopus troszkę jest takim nowym gatunkiem festiwalowym, ponieważ jest jakieś takie wyobrażenie o festiwalach filmowych, które sporo osób ma, i wy to wyobrażenie troszkę przestawiacie do góry nogami. Zapraszacie gości, których się zazwyczaj na festiwale nie zaprasza. Pokazujecie filmy, które na festiwalach raczej się nie pojawiają. Jaka była geneza tego festiwalu?
K: Właściwie nie ma jednej genezy, było kilka takich punktów zapalnych. Jednym z nich jest cykl VHS Hell, który powstał w 2010 roku i do tej pory ma się dobrze. Pokazy z tego cyklu odbywały się na stoczni. Potem mieliśmy ochotę na coś więcej. Mieliśmy okazję przeprowadzić 20-tą edycję Festiwalu Filmów Kultowych, więc sprawdziliśmy, że da się zrobić festiwal na stoczni i że można przekuć minusy w plusy. Brak sal kinowych zamieniliśmy na pokazy w przestrzeniach industrialnych, co się bardzo spodobało, natomiast wciąż odczuwaliśmy pewien niedosyt, dlatego że zamknięta formuła Festiwalu Filmów Kultowych odcinała nas od nowych, premierowych filmów. W pewnym momencie zrezygnowaliśmy zupełnie z robienia festiwalu. Następnie wróciliśmy do tego pomysłu i stwierdziliśmy – dobra, zróbmy coś swojego. Coś, co by się działo m.in. na stoczni i w różnych dziwnych zakamarkach miasta. Coś, co będzie odpowiadało naszym gustom, czyli zrobiliśmy taki festiwal, na który sami chcielibyśmy się wybrać. Tak powstał Octopus Film Festival. Wspomniałeś, że puszczamy filmy i zapraszamy gości, których nie ma na innych festiwalach. Dodam, że nie ma ich na festiwalach w Polsce. Za granicą są tego typu festiwale jak nasz.
G: Zauważyliśmy, że w Polsce jest kilkaset festiwali. Znaczna większość z nich to kino autorskie i artystyczne, zaangażowane społecznie. Są festiwale filmu dokumentalnego, animowanego, filmu o prawach człowieka itd. Natomiast nie było w Polsce chyba żadnego festiwalu, który skupiałby się konkretnie na kinie gatunkowym i festiwalu, który starałby się je spopularyzować. Trochę podobnie, mam wrażenie, wygląda to dystrybucyjnie. Bardzo często filmy istnieją na dwóch biegunach. Na jednym mamy blockbustery, wysokobudżetowe filmy, Disney itd.; na drugim kino autorskie i artystyczne. Nie było miejsca dla kina gatunkowego, które niekoniecznie jest wysokobudżetowym kinem hollywoodzkim, ale ma jakąś ciekawą koncepcję i ciekawie łączy gatunki, czy korzysta z ich sztafażu.
M: Krystian, powiedziałeś, że to jest taki festiwal, na który wy chętnie byście się wybrali. Faktycznie, to jest festiwal, który ma wasze odciski palców. Jest bardzo wasz, ma wasz charakter. To, co w was uwielbiam, to jest to, że jesteście zapaleńcami kina, ale wyobrażam sobie, że przy organizowaniu tych wszystkich pokazów, tego festiwalu, ale także tych pozostałych rzeczy, którymi się zajmujecie – dystrybucją, VHS Hell itd. – domyślam się, że to może wyprać każdego z tej pasji do kina. Czy macie problem z połączeniem tych dwóch światów? Profesjonalnego organizatora i jednocześnie tego zapaleńca, który się jara tym, że może zobaczyć swój ulubiony film na dużym ekranie w niesamowitych warunkach?
G: To jest w sumie bardzo dobre pytanie, tylko że jest bardzo trudne. Rzeczywiście tak trochę jest, że coś, co było naszym hobby, stało się pracą. Wtedy też trzeba się inaczej do tego psychicznie nastawić. Wydaje mi się, że wszystko zależy od sytuacji. Jeśli np. toniemy w mailach, fakturach, rzeczach typowo przyziemnych, to rzeczywiście czuję, że to jest niekoniecznie to, co chciałoby się robić – że to zabija trochę tę pasję do kina. Jeśli albo znajdujemy jakiś film, który jest niesamowitym strzałem, który strasznie chcemy pokazać widzom, albo wpadamy na jakiś pomysł, który pozwala rozwinąć festiwal czy zorganizować ciekawy pokaz specjalny – wtedy pasja wraca.
K: Tak, chciałbym tylko dodać, że to powiedzenie – „znajdź to co lubisz, a nigdy nie przepracujesz dnia w swoim życiu” – to jest straszna bzdura.
G: Totalna bzdura.
K: Czasami jest świetnie i po prostu świetnie się bawimy i zapominamy, że częściowo to jest nasza praca. Ale za tymi sześcioma dniami festiwalu stoi tyle tygodni przygotowań i wyrzeczeń. Czasami trzeba odpuścić jakiś wyjazd w weekend, żeby się spotkać z jakimiś ludźmi, pozyskać nowego partnera. Czasami to bywa naprawdę ciężka praca, ale związana z satysfakcją, więc staramy się ją wykonywać jak najlepiej.
M: Jak układacie repertuar, to macie swoją listę filmów, które trzymacie od samego początku i które chcielibyście zobaczyć na dużym ekranie, a później wrzucacie do tego repertuaru? Czy może stawiacie sobie jakieś wyzwania tematyczne, także dla was?
K: Każdy ma taką listę filmów, które chciałby zaprezentować widzom. Ważne są proporcje. Program staramy się opierać na cyklach festiwalowych i zrównoważyć to z własnym gustem, aby nie przechylić pewnej szali. Mamy coraz większe doświadczenie przy organizowaniu festiwalu, więc nasze podejście do programowania nieco się zmienia. Chcemy, aby te cykle wyglądały inaczej niż w poprzednim roku. Staramy się więc profesjonalnie do tego podchodzić, ale oczywiście na pewno będziemy robić pokazy specjalne naszych ukochanych filmów w różnych dziwnych miejscach, ze scenografią i tak dalej.
G: Udaje nam się póki co hamować siebie samych. Każdy z nas ma listę filmów, które bardzo chciałby pokazać widzom, ale staramy się zawsze, żeby to miało sens. Nie tylko że chcemy to pokazać, więc wrzucamy do programu – albo jest to pokaz specjalny, gdzie jest on obudowany scenografią i otoczką, albo jest to po prostu cykl, do którego dany film dajemy. Dla mnie np. takim wyjątkiem, przy którym nie mogę się powstrzymać, jest Suspiria. Ja właściwie jestem świadkiem Jehowy Suspirii – gdyby była jakaś religia wokół tego filmu, to byłbym głównym kapłanem. W końcu w tym roku, w ramach cyklu Czarownice, bardzo się cieszę, że 150 osób zobaczyło ten film.
K: Ciekawe, co wymyślisz za rok, żeby puścić ten film.
G: Zobaczysz.
M: Czy jest jakiś taki tytuł, przy którym stwierdziliście, że to chyba jest trochę za dużo jak na widza? Czy macie jakiegoś takiego hardkora, przed którym musieliście się powstrzymać?
G: Mieliśmy pomysł na pewien pokaz w zeszłym roku, który chcieliśmy zrealizować w tym roku. Pokaz miał być ze scenografią i z aktorami – miał być duży pokaz specjalny. Natomiast okazało się, że to by bardzo przypominało pandemię. Bardzo przypominałoby te sytuacje, gdzie wojsko było na ulicach w niektórych krajach. Wymyśliliśmy to przed pandemią.
K: Ale na pewno wrócimy do tego.
G: Aczkolwiek mieliśmy jeszcze moment zawahania w zeszłym roku przy okazji Złotej Rękawiczki, czyli filmu o Fritzu Honce – mordercy z Hamburga, który zabijał prostytutki. Ten film rzeczywiście jest ohydny, potworny.
K: Ale się spodobał.
G: Postawiliśmy po prostu na to, że w opisie szczerze wskazaliśmy, że to jest podłość, plugawość i absolutna obskura i jakoś to się sprawdziło. Nikt nie zwracał biletów ani niczego innego nie zwracał na seansie, więc było w porządku.
M: Domyślam się, że przy tym konkretnie festiwalu to pewnie też działa na takiej zasadzie, że trochę testujecie widzów. To brzydko zabrzmi, ale sprawdzacie jak daleko jesteśmy w stanie tych widzów posunąć w tych pomysłach. Mam nadzieję, że nie poprzestaniecie i będziecie dalej nam rzucali wyzwania. W tym roku natomiast pojawiła się pewna nowość – zorganizowaliście konkurs główny z jednego ze swoich cyklów, właśnie z Nowego Kina Gatunkowego. Czy będziecie rozwijali dalej tę formę pod kątem jury? Ponieważ w tym roku widzowie głosowali. Czy chcecie zachować tę władzę w rękach widzów?
G: Taki jest plan, żeby w przyszłości to było jury. Ponieważ to była pierwsza edycja z konkursem i edycja, w której bardzo trudno byłoby ściągnąć jurorów na miejsce ze względu na utrudnienia w podróżowaniu i to, że nie wiadomo, kiedy zamkną którą granicę, to postawiliśmy tylko na nagrodę publiczności. Ale w idealnym świecie chcielibyśmy mieć oficjalne jury, które wybiera zwycięzcę, i obok też nagrodę publiczności. Bardzo nam też zależy, aby widzowie pokazywali nam, co im się podoba. Które nasze decyzje były dobre, a które niekoniecznie. Chociaż nie do końca możemy tak to określić, ponieważ nawet te filmy, które weszły gdzieś na dół listy, miały często dużo dobrych ocen. Wychodzimy też z takiego założenia, że jeśli film podoba się części osób, a części nie, to jest w jakiś sposób ciekawy. Dlatego też zależało nam tym, aby ten konkurs już w tym roku wprowadzić, a w przyszłym roku, może za dwa lata, wprowadzić konkurs z nagrodą jurorów i nagrodą publiczności.
M: Swoją drogą jestem bardzo ciekaw, kogo zaprosicie do jury. To może być ciekawe w waszym wykonaniu, kogo posadzicie w tym gronie.
G: Przyznam szczerze, że my sami też jesteśmy ciekawi, bo jeszcze nie wiemy.
M: Jeszcze takie pytanie bardziej od strony naszych słuchaczy, bo zapewne wielu z nich nie miało okazji odwiedzić Octopusa, a ten odcinek wyjdzie już po zakończeniu festiwalu. Czy któreś z filmów festiwalowych będzie można zobaczyć w dystrybucji?
K: Tak, cztery czy pięć. Można zobaczyć Niedosyt. Bardzo się podobał widzom, zajął drugie miejsce w konkursie i przegrał ze zwycięzcą dosłownie o kilka punktów. Będzie można zobaczyć Ogień w czasach chłodu, Slashermana, Relikt i Gniazdo.
G: Niedosyt wchodzi 25 września, a Gniazdo 30 października, natomiast jeszcze nie do końca mamy poustalane daty pozostałych. Sytuacja jest taka, że nie wiadomo, kiedy co wejdzie. To jest jedna wielka rotacja i ciągłe zmiany premier. Ale tak, aż pięć filmów będziemy mogli pokazać.
M: Naszą rozmowę chciałbym zakończyć takim pytaniem: jaką ciekawą rzecz ostatnio widzieliście? Niekoniecznie z Octopusa, ponieważ domyślam się, że macie trochę przesyt octopusowych filmów, ale może jakiś film albo serial? Co byście polecili z rzeczy, które ostatnio oglądaliście?
K: Obejrzeliśmy ostatnio z Grzegorzem kanadyjski film science-fiction, którego tytułu nie mogę zdradzić. Mam nadzieję, że nie mogę go zdradzić w tym kontekście, że będzie to jeden z filmów Velvet Spoon. Strasznie nam się spodobał. Świetnie napisane postacie, świetne zdjęcia.
G: Nie mieliśmy żadnych oczekiwań.
K: Ale to jest najlepsze. Zaczynasz oglądać film i nie możesz się od niego oderwać. Z każdą kolejną sceną jesteś zachwycony tym, co widzisz na ekranie.
G: Dodam jeszcze tylko, że my szczególnie przed festiwalem dostajemy mnóstwo screenerów, czyli takich przeglądówek, które agenci sprzedaży i producenci przesyłają do nas, żeby mogli sprawdzić, czy dany film jest w porządku. Zwykle przed festiwalem dostaje się ich 10-15 tygodniowo. Zasada jest taka, że ogląda się pierwsze 15 minut i jeśli te 15 minut nie rokuje, no to raczej się wyłącza – po prostu nie ma szans, żeby to wszystko obejrzeć. I w przypadku tego filmu ja włączyłem go sobie chyba o 23, pomyślałem – obejrzę pół godziny, zobaczę co to jest, pewnie się nie uda. Półtorej godziny siedziałem wryty w fotel, zachwycony i zahipnotyzowany.
M: To w takim razie będę powoli kończył, ponieważ nie mogę się doczekać, żeby poza anteną usłyszeć, co to jest za fascynujący film, no i będę czekał na niego na przyszłorocznym Octopusie. Panowie, bardzo wam dziękuję za to, co robicie, i mam nadzieję, że będziecie się rozwijali jeszcze bardziej odważnie i będziecie nam rzucali coraz to nowsze wyzwania na Octopusie. Dziękuję wam bardzo za rozmowę i do zobaczenia, do usłyszenia.
K: Dziękujemy Piotrze.
G: Do zobaczenia.
Podcastu możecie posłuchać na SoundCloud, Apple Podcasts oraz Spotify.
Możecie nas śledzić na mediach społecznościowych oraz skontaktować się z nami pisząc na adres:
tenpodcastfilmowy@gmail.com
Zrealizowano w ramach programu stypendialnego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Kultura w sieci
